Andora, "kraj pokryty zaroślami"

Pośród wzgórz Pirenejów swoje miejsce geograficzno-historyczne znalazło małe państewko - Księstwo Andory. Tradycyjną nazwą jest: Les Vallas d'Andorra, a w Polsce najczęściej używamy po prostu słowa Andora.

Stacjonując rodzinnie i nurkowo we Francji, bardzo blisko granicy z Hiszpanią, nie mogłem nie zaplanować delikatnej eksploracji zakątka tego górskiego raju cenowego dla naszych kieszeni. Podróż rozpoczęliśmy wcześnie rano, by jeszcze przed południem dotrzeć do stolicy Andory - Andorra la Vella. Samo przejechanie 200 kilometrów z haczykiem jest wyzwaniem, bo kręte pirenejskie drogi wspinają się serpentynami do poziomu około 2000 m. Gdy w pewnym momencie jazdy przydrożna tablica poinformowała nas, że jesteśmy ponad szczytem naszej Śnieżki, ni stąd ni zowąd z zakrętu wyskoczyły trzy ślizgacze. Pierwszy z motocykli poczułem wyjątkowo blisko, bo do uderzenia w moje lewe lusterko zabrakło chyba milimetrów. Gość szukał pewnie adrenaliny, albo starał się zostać dawcą? Na chwilę wszyscy w samochodzie zamarliśmy, ale szczęśliwie pojechaliśmy dalej.

Po drodze spotykamy rowerzystów górskich. Tym gratulujemy wytrwałości, samozaparcia i kondycji.

Widoki zapierają dech w piersi.

Andora prawie całkowicie pokryta jest górami

Andora to 462 km2 powierzchni, która prawie całkowicie pokryta jest górami. Jadąc od strony Francji, z którą Księstwo graniczy od strony północnej, podziwiamy, prócz wysokich, nagich szczytów, bardziej łagodne zbocza, porośnięte wysokogórskimi łąkami, a czasem nawet małymi lasami. Gdzieniegdzie trawą pożywia się bydło. W innych miejscach widać, że tutejsi rolnicy zakończyli już żniwa. Wysoko ponad naturalnymi dolinami królują szczyty Pirenejów, z których najwyższym w Andorze, o wysokości 2942 m n.p.m., jest Pic Alt de la Coma Pedrosa.

Granicę przejeżdżamy szybko i sprawnie. Mijamy mniejsze miasteczka, by w końcu dotrzeć do stolicy, zamieszkiwanej przez 20 000 Andorczyków. Poważny problem stanowi znalezienie miejsca parkingowego. Wjeżdżamy w centrum i wąziutkimi uliczkami, uważając, by nie otrzeć się o coś lub kogoś kluczę w poszukiwaniu tego jednego miejsca, które przecież powinno na mnie czekać ;) W końcu, po jakiś 30 minutach zauważam takowe i błyskawicznie dokonuję zajęcia. Ubiegłem ze trzy inne samochody, ale wcześniej inni byli szybsi ode mnie. Znajduję parkomat i opłacam swój postój. Idziemy przed siebie pamiętając, by potem trafić z powrotem.

Docieramy do centrum i zaliczamy pierwsze sklepy, w których pełno jest klientów. Ceny rzeczywiście jakby z innej bajki. Wszyscy nabywają kosmetyki, alkohole, sprzęt elektroniczny, biżuterię i markowe ciuchy. Tytus, mój najmłodszy syn, wszystkie uzbierane oszczędności pakuje w buty do piłki nożnej. Są tańsze o jakieś 40% od takich samych w Polsce. Szukam informacji turystycznej. Przysłuchuję się ludziom na ulicach i stwierdzam, że króluje język hiszpański. W końcu trafiamy. Przez chwilę można porozmawiać po angielsku. Dowiaduję się, że tutejsi mówią rzeczywiście głównie po hiszpańsku, ale również po francusku, jednak przede wszystkim po katalońsku, który jest tutaj językiem urzędowym.

Dostajemy mapę i dowiadujemy się skąd i jak kursują tu autobusy. Kierujemy się na malutką starówkę, którą stanowią 2 kościoły i parlament, przy czym jest pora sjesty, więc świątynie są oczywiście zamknięte. Obchodzimy je z zewnątrz i pakujemy się do o dziwo otwartego budynku parlamentu, tu jednak czujne panie grzecznie i z uśmiechem nas wypraszają. Okazuje się, że zgodnie z konstytucją z 1993 roku (w tym roku Andora została członkiem ONZ), Księstwo Andory jest tak naprawdę współksięstwem parlamentarnym, przy czym Głową (Głowami?) Państwa są współksiążęta: prezydent Francji oraz biskup z hiszpańskiego miasta Seo de Urgel (zwierzchnictwo tytularne). Władzę ustawodawczą sprawuje 28 posłów, którzy wybierają, stojącego na czele rządu, premiera.

Andora pozostawia dobre wspomnienia

Słońce daje się nam we znaki. Jest ponad 30 st C. Schładzamy się tak klimatyzacją, jak i zimnymi płynami w andorskiej knajpie. Wracamy trochę inną trasą obserwując architekturę, turystów i ceny. Uwagę zwracają liczne banki. Ponoć bankowość obok obsługi turystycznej i handlu szybko się tutaj rozwija. Rzeczywiście problemu z poszukaniem bankomatów nie ma.

Siedząc już w samochodzie kierujemy się do granicy z Hiszpanią (na południe). Pochłaniamy widoki i nie dziwię się, że w czasie zimy kwitnie tu narciarstwo. Widzimy wyciągi, hotele i pensjonaty. Wychodząc z nich, bez uciążliwego dojeżdżania do parkingów lub używania skibusów, praktycznie od razu możemy wjeżdżać na stok. Szusowanie po stokach Andory zostawia pewnie niezapomniane wrażenia.

Przed opuszczeniem Księstwa tankuję jeszcze do pełna, bo cena paliwa wychodzi bardzo korzystnie. Za litr trzeba zapłacić około 5 złotych. Dojeżdżamy do granicy, a tu czeka nas niespodzianka. Dzieciaki mogą zobaczyć namiastkę przechodzenia niegdyś przez granicę polsko - niemiecką, czy polsko - czeską. Każdy samochód jest kontrolowany dość skrupulatnie. Umundurowani szukają alkoholu i perfumów. I nie ważne, czy podjeżdżasz najnowszym porche, czy małym fiatem. Każdy czeka w kolejce i każdy otwiera bagażnik.

Andora pozostawia dobre wspomnienia. Składają się na nie piękne, górskie widoki, wodospady, trawiaste łąki z pasącym się spokojnie bydłem, tanie paliwo, dobre jedzenie i czyste miasta. Niedogodności z parkowaniem skutecznie zakrywają ceny paliwa.

Ciekawostką jest, że zgodnie z prawem Księstwa Andory obywatele na wypadek wojny mają obowiązek posiadania karabinu w każdym domu. Jeszcze lepsze jest to, że jeśli nie posiada się broni, dowozi ją policja z zapasów państwowych.

Sprawdzam jeszcze, że nazwa Andora prawdopodobnie pochodzi od nawarryjskiego słowa - anduriall, co znaczy - kraj pokryty zaroślami. Sięgając zaś po Stary Testament okazuje się, że pochodzenie nazwy kraju wiązane jest z miastem Endor. Upowszechnienie zaś miasta przypisuje się z jednej strony Saracenom (schronili się tu uciekając na północ), z drugiej zaś strony, Ludwikowi Pobożnemu, synowi Karola Wielkiego.

Jeśli ktoś z Was będzie w pobliżu Barcelony lub Perpignan warto, moim zdaniem, poświęcić jeden dzień, by pooddychać klimatem Andory w szerokim tego słowa znaczeniu.

Waluta: Euro
Kod telefoniczny: +376
Religia: katolicyzm
Ustrój polityczny: monarchia konstytucyjna
Język urzędowy: kataloński
Domena internetowa: .ad
Podatki: brak podatku dochodowego

Wojciech Zgoła 2012-11-13

Tagi: andora