Jezioro Lubikowskie - utrudniony dostep

Jezioro Lubikowskie - utrudniony dostęp

W minionym tygodniu wraz z Robertem postanowiliśmy zanurkować w "Lubiku". Wybraliśmy się rankiem. Nasze ulubione miejsce znajduje się po przeciwnej stronie Amalii i aby tam nurkować cały sprzęt trzeba mieć ze sobą, bo to "dzicz".

Pojechaliśmy na Pszczew, by odbić w prawo. Okolice Szarcza. Kluczyliśmy drogą polną, która biegnie skrajem lasu. Po lewej są pola i łąki. W pewnym momencie zauważyliśmy bruzdę po pługu głębokości kilkudziesięciu centymetrów, która "szła" sobie wzdłuż drogi, więc poza zdziwieniem, nie przejęliśmy się zbytnio. Jednak po chwili okazało się, że orka weszła na drogę i w momencie, gdy ta odchodziła od lasu zniknęła zaorana. Przejechanie autem niemożliwe, a dojście w tym miejscu do jeziora strome i zakrzewione. Wyszliśmy z samochodu i przeszliśmy się kawałek. Okazało się, że bruzda ciągnie się w nieznane. Wróciliśmy do auta i postanowiliśmy się wycofać, by pojechać na tzw "cypel".

Pokluczyliśmy trochę i jakie było nasze zdziwienie (trochę mniejsze niż przed półgodziną), gdy okazało się, że i tu orka oraz bariera z łańcuchem skutecznie uniemożliwiają dojazd do jeziora. Do tego tabliczki "Teren Prywatny". Co ciekawe, zrobione to wszystko tak, że nie bardzo jest jak zawrócić. W każdym razie cofnęliśmy się ładnych parę kilometrów, by wjechać "na oko" w las i dotrzeć do jakiegoś kampingowiska starszych ludzi, którzy nie przegonili nas, a wskazali miejsce dogodne do zaparkowania samochodu i przebrania się w suchary. Ufff, jakoś się udało, choć straciliśmy wiele czasu. Zasięgając "języka" okazało się, że jakiś deweloper wykupił nieużytki (łąki) tuż przy lesie i aby nikt nie zakłócał jego spokoju, zaorał drogę. Mam wielkie poszanowanie dla własności prywatnej, jak i dla Przyrody. Z jednaj strony rozumiem właściciela, który "broni" miedzy, ale z drugiej strony, co by mu się stało, gdyby przejazd na samej granicy pozostawił wolny? Swoją drogą trzeba by było sprawdzić, jak ta granica przebiega i czy rzeczywiście jest w obrębie wykupionych łąk.

Nadszedł czas na zanurzenie

Jezioro Lubikowskie - utrudniony dostęp

Nadszedł czas na zanurzenie, tym bardziej ważny, że chciałem przetestować na sobie nowe skrzydło Ghost Xdeepa. Wpiąłem dwa pasy, które założyłem na butlę i zapiąłem klamry. Uprząż przygotowałem na ławeczce i z samym założeniem miałem problemy, bo pasy na ramionach reguluje się pasem brzusznym. Pomógł mi kumpel. Gdy już założyłem skrzydło z butlą, złapałem pas kroczny i całość zapiąłem. Używałem balastu na zwykłym pasie, co w wypadku skrzydła nie jest może najlepsze, ale przeważyła siła przyzwyczajenia.

Wziąłem o 2 kg więcej ołowiu i weszliśmy do wody. Nurkowanie dziewicze, bo w tym miejscu byliśmy pierwszy raz. Zanurzenie i OK. Skrzydło przylega idealnie, ale wąż inflatora jest wg mnie za krótki. Mógłby być o 10 cm dłuższy, byłoby łatwiej nim operować. Czytałem, że worek wypełnia się i opróżnia z powietrza bardzo równomiernie. Po testach praktycznych pod wodą potwierdzam to w 100%. Również łatwo przychodzi utrzymanie poprawnego trymu, co potwierdził Robert obserwujący moje ewolucje podwodne.

Ghost jest typowym workiem dla nurka rekreacyjnego. Worek dedykowany jest maksymalnie dla butli 15 litrowej, obawiam się, że wyjście awaryjne dwóch sporych nurków na jednym takim worku mogło by się nie udać (co jest tylko czystą dywagacją usłyszaną od zewnętrznych obserwatorów, bo kompensator ów ma 17 kg wyporności i zbudowany jest z Cordury 1100 dTEX). Ze względu zaś na lekkość konstrukcji (0,65 kg bez uprzęży) świetny dla podróżujących. /szczegóły techniczne: www.xdeep.eu /

Samo miejsce nurkowe słabe. Maksymalna głębokość tej zatoki to 13,2 m. Mało życia i dużo torfu. Spotkaliśmy ławice okoni, jednego małego szczupaczka i lina. Termoklina na 6,5 m głębokości. Z widocznością było tak, że do 5 m głębokości wychodziło 4 m, między 5 metrem a 11 metrem głębokości słabe 2 m, a poniżej 11 m znów dobre 4 m widoczności. Temperatura przy powierzchni wody 22 0C, a na 13 m 7 0C.

Szkoda, że tak ciekawe i dobre miejsce nurkowe jakim jest całe Jezioro Lubikowskie staje się niedostępne, bądź trudno dostępne. By zanurkować np. na dłubance trzeba brać łódź i płynąć na drugą stronę akwenu.

Takie życie, takie prawo, takie utrudnienia...
A może nauczyć dewelopera nurkować?

Wojciech Zgoła 2013-07-19

Tagi: lubi, na dziko