Tragedia na Wołdze (Nuras.info 08/2011)

Tragedia na Wołdze

Zawsze brakuje słów, by opisać tragedię, szczególnie taką, jak ta, która miała miejsce 10 lipca na najdłuższej rzece w Europie. Na wybudowanym w 1955 roku w Czechosłowacji, dwupokładowym statku motorowym "Bułgaria", płynęło 208 pasażerów. Przy czym dopuszczalna ilość osób, jaką mógł zabrać wynosiła 140 (wg innych źródeł 120).

Oprócz tego, że był poważnie przeładowany (wiele osób nie miało w ogóle biletów), statek prawdopodobnie nie było od lat remontowany i posiadał poważne usterki techniczne. Mówi się chociażby o całkowicie niesprawnym lewym silniku?

Rzeka Wołga wypływa ze wzgórz Wałdaj i osiągając długość ponad 3 i pół tysiąca km (źródła podają różne długości: 3531 km, 3690 km), wpada do Jeziora Kaspijskiego, tworząc największą w Europie deltę o powierzchni około 13 tysięcy km2 .

Jest bardzo ważną arterią w Rosji. Oprócz tego, że łączy się kanałem z Moskwą, ma połączenia z Bałtykiem, Morzem Białym, Azowskim i Czarnym.

Prócz ludzi przewozi się nią najczęściej ropę, drewno, zboża i materiały budowlane.

Statek wracał do Kazania, stolicy regionu, był blisko wsi Sukiejewo... gdy poszedł szybko na dno. Wiele osób nie miało szans założyć kapoki, a ich samych z wiadomych względów było za mało. Świadkowie twierdzą, że statek przechylał się na prawą burtę, a otwarte iluminatory mogły przyczynić się do tak szybkiego zatonięcia "Bułgarii".

Na domiar złego panowała burza i padał silny deszcz. Położenie też było nieszczęśliwe, bo głębokość rzeki w tym miejscu miała około 20 m, a odległość do brzegu wynosiła około 3 km. Wiadomo też, że ratującym się wpław przeszkadzał wartki nurt. Mimo to mówi się, o trzech osobach, którym udało się dopłynąć do lądu o własnych siłach.

79 pasażerów i to tylko dzięki temu, że niedaleko znajdował się statek Arabella, zostało przez niego podjętych i przez to uratowanych. Wg danych na dzień 15 lipca, wydobyto 114 ciał, w tym niestety wiele dzieci (kilkadziesiąt ciał dzieci było w sali zabaw). 175 nurków przeczesało (przy widoczności około 50 cm) zarówno dno w pobliżu wraku statku, jak i sam statek. Odkryto w nim między innymi (w pomieszczeniach technicznych) dodatkowe, nie wykazane, kabiny, gdzie znajdowały się ciała "nadliczbowych" pasażerów. Nasi koledzy - podwodnicy - wykonali ogrom pracy dla rodzin czekających na ciała najbliższych. Nie zazdroszczę im tych obrazów, które pewnie do końca życia będą się im przypominać w różnych momentach życia.

A najsmutniejsze jest to, że dwie jednostki, które przepływały w pobliżu i widziały dramat "Bułgarii" nie zatrzymały się i nie udzieliły jakiejkolwiek pomocy. Nie uratowaliby wszystkich, ale liczy się przecież każde życie.

Jak donoszą media, władze Rosji wystosowały list gończy za obydwoma kapitanami statków, które odpłynęły w godzinie tragedii. Są nimi Jurij Tuszynow, kapitan statku "Arbat" oraz Aleksandr Jegorow, kapitan drugiej jednostki "Dunajski 66".

Kilkanaście osób wciąż uznaje się za zaginione.

Telewizja rosyjska udostępniła też film, jaki nakręcili płetwonurkowie wydobywający ciała pasażerów "Bułgarii":
 

Pozostaje nam wierzyć, że kolejna tragedia, której winę ponoszą ludzie, umożliwi dopuszczanie do żeglugi tylko takich statków wycieczkowych, które będą się nadawały technicznie w 100% do takich celów. Pozostaje nam mieć nadzieję, że właściciele takich jednostek, będą zabierali na pokład tylko dozwoloną ilość pasażerów, z których nikomu nie zabraknie kamizelki ratunkowej. Wreszcie pozostaje nam ufać, że nie spotkamy na swojej drodze tak durnych ignorantów, jak kapitanowie 2 statków, którzy przepłynęli bokiem?

Ci, którzy mogą i Ci, którzy potrafią oraz Ci z nas, którzy chcą - niech się pomodlą za dusze zmarłych w tragedii na Wołdze.

Wojciech Zgoła 2011-08-12

Tagi: rosja