Zalane wyrobiska (Nuras.info 7/2010)

fot. Krzysztof Świtalski

Natura rządzi się swoimi prawami, a ingerencja człowieka często przyczynia się do katastrofy. Czym innym jest jednak zdolność przewidywania i zapobiegania skutkom, jakie Natura, choćby przez wielką wodę, może nam zgotować. Bo cóż mają powiedzieć ludzie z zalanych terenów naszego kraju?

Społeczność Sandomierza głośno domaga się sprawiedliwości przed sądem, a od lipca Polska będzie wreszcie mogła składać pozwy zbiorowe. W minionym tygodniu pozew ów podpisało ponad 2000 osób. W ich ślady pójdą pewnie inne skupiska ludzi z zalanych terenów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że urzędnicy 'nie potrafili' wzmocnić, pobudować, powiększyć wałów - ostatnich strażników pilnujących żywiołu rzek.

Wielkie poświęcenie zwykłych ludzi, wolontariuszy, strażaków, policjantów i wojskowych w jakimś stopniu, często lokalnie - w ogromnym, zmniejszyło skutki nieubłaganego naporu fali kulminacyjnej.

Ucierpiały również zbiorniki wodne, uczęszczane przez płetwonurków. Zalanych zostało wiele wyrobisk i zalewów, w których lubimy się zanurzyć, a w których adepci nurkowania zdobywają szlify. Niejednokrotnie, dzięki poświeceniu klubowiczów i wolontariuszy, zbiorniki te starano się ratować.

Jak dowiedziałem się od Moniki Hławiczka z Klubu Nurkowego Orka, baza Koparki w Jaworznie Szczakowa była wśród tych wyrobisk, które również ucierpiały. Lustro wody w zbiorniku podwyższyło się aż o około 3 metry, co spowodowało wylanie się jej nadmiaru i zalanie drogi dojazdowej, drewnianych wiat (do poziomu stołów) i parkingu. W momencie krytycznym poziom wody, na drodze dojazdowej, wyniósł 1,30 m, dochodząc aż do przeciwległej ściany kamieniołomu. Oczywiście nikt nie przyglądał się biernie i zarządzono przekopanie rowu do pobliskiej rzeki. Położono w nim następnie rurociąg, odprowadzający nadmiar wody ze zbiornika. Uruchomiono tez oczywiście pompy odwadniające.

W tym czasie byli i tacy, którzy chcieli nurkować. Około 40 m przed barierką wjazdową można się było przebrać i przygotować do zanurzenia. Jak zapewnia Monika, Firma Orka Group Sp. Z o.o., zarządzająca bazą Koparki, przez cały czas zalania była i jest czynna, a cała infrastruktura (bank powietrza, wypożyczalnia, itp.) jest do dyspozycji nurków. Po wcześniejszym powiadomieniu obsługi można skorzystać z pontonu lub dojść do miejsca początku nurkowania, brodząc po pas w wodzie.

Podobnie stało się na Zakrzówku w Krakowie. Deszcze nie odpuszczały i bez miłosierdzia zalewały kamieniołom. Prócz wzbierania się wody, z terenów okalających wyrobisko, zaczęła osuwać się ziemia. Sumując czynniki widoczność spadła do kilkudziesięciu centymetrów. Lustro wody podniosło się o 1,5 m, a to z kolei spowodowało zalanie wejść do akwenu, wiat i ławeczek, które pomagają nam w przebraniu się w pianki i suchacze. Również tutaj, ?wysoka woda? zwabiła rządnych uzyskania na swoich komputerach nurkowych 33 m głębokości, płetwonurków. Ponoć niektórym się to udało.

Na koniec czerwca, woda opadła i kamieniołom Koparki wraca do normalności. Na Zakrzówku, dzieje się to wolniej, ale widoczność pod wodą wróciła do normy. Więcej trudu trzeba włożyć, aby przygotować i założyć sprzęt, a także uważniej wchodzić do wody.

Ważne, by zalane akweny, w których się kąpiemy i nurkujemy były bezpieczne. Przecież nurt rwących i rozlewających się rzek nie oszczędzał cmentarzy i szamb, zabierał ze sobą śmieci i padłe zwierzęta. Na szczęście zarówno Koparki, jak i Zakrzówek wolne są od zanieczyszczeń, jednak przezornie warto sprawdzić te zbiorniki wodne, w których chcemy poczuć się wolni "wisząc" w toni, ograniczeni (niestety) ilością powietrza na plecach.

Wojciech Zgoła 2010-07-24

Tagi: polska, wyrobiska